Zwykle zaczyna się niewinnie. Uprzejmy telefon lub niewinny mail o bardzo wiarygodnej treści. Wystarczy trochę nieuwagi, pospieszna decyzja i możemy obciążyć się corocznymi kosztami opłacania domeny, która nie jest nam potrzebna. Ofiarami tego procederu, znanego pod nazwą false billing scams, coraz częściej padają małe i średnie przedsiębiorstwa. Na czym polega ta technika? I jak się przed nią bronić?
Wyobraźcie sobie sytuację, że jesteście właścicielami domeny o przykładowej nazwie mojafirma.pl. Adres witryny jest podany w wizytówce Google, w social mediach, w reklamach i internetowych bazach firm. Jest więc ogólnodostępny – również dla nieuczciwych graczy, którzy mogą łatwo zdobyć potrzebne dane kontaktowe. Pewnego dnia odbieracie mail z informacją, że domena o nazwie moja-firma.pl wygasła lub wygasa wkrótce i w konsekwencji trafi na wolny rynek, zostanie usunięta bądź przejmie ją konkurencja. W pośpiechu lub pod wpływem nawału obowiązków, możecie nawet nie zauważyć, że moja-firma.pl wcale nie jest Waszą domeną.
Proponowane domeny zwykle łudząco przypominają oryginalną nazwę. Mogą różnić się znakiem interpunkcyjnym, pojedynczą literą lub subdomeną (np. com zamiast com.pl). Ofertę możecie otrzymać telefonicznie, mailowo lub przez SMS. Zarówno podczas rozmowy, jak i w korespondencji, stosują różnorodne techniki perswazji, aby przekonać was o realnym ryzyku utraty swojej domeny i wszystkich związanych z tym konsekwencji.
Co dzieje się dalej? Wasz ofertodawca zakupuje domenę zwykle w promocyjnej cenie (może to być nawet złotówka), a następnie wystawia wam fakturę na 100, 200 albo w skrajnych przypadkach 1000 zł. Niezły zysk, prawda? Ponieważ wykupiona domena jest zarejestrowana nie na Waszą firmę, co roku otrzymujecie od niego fakturę na kolejne kwoty. W przypadku braku wpłaty, odbieracie maile i telefony przypominające, z informacjami o możliwych konsekwencjach prawnych niewywiązania się ze zobowiązań. Nie powinno także dziwić straszenie komornikiem.
Przyjrzyjmy się teraz kolejnej technice biznesowej manipulacji. Niech znów posłuży nam do tego przykład domeny mojafirma.pl. Coraz częściej zdarza się, że przedsiębiorca zostanie poinformowany (telefonicznie bądź mailowo), że podobne do mojafirma.pl domeny zostały właśnie zarezerwowane przez konkurencję albo też – że konkurencja złożyła ofertę ich wykupienia. Informacja jest oczywiście połączona z ofertą sprzedaży domeny moja-firma.pl lub mojafirma.com za okazyjną cenę. Co w tym nieuczciwego? Bardzo wiele.
Po pierwsze zazwyczaj informacja o rezerwacji domeny przez konkurencję jest fałszywa. Służy jedynie jako sposób wywarcia nacisku na właściciela adresu. Niestety niewiele osób wie, że rezerwację domeny można łatwo zweryfikować w internetowych bazach.
Po drugie cena, którą otrzymamy za wykup domeny u „życzliwego partnera”, który troszczy się o nasz wizerunek i widoczność, jest zazwyczaj zawyżona. Idąc za jego radą, skazujecie się na cykliczne, zbędne opłaty za domenę, do której tak naprawdę nie macie praw.
Warto pamiętać, że posiadanie różnych subdomen nie jest konieczne. Wiele firm operuje zaledwie jedną domeną i nie ma to negatywnego wpływu na ich pozycję czy wizerunek. Jednocześnie zakup najpopularniejszych rozszerzeń (w Polsce jest to: pl, com oraz com.pl) może mieć swoje zalety. Jednak o nabycie takich domen MOŻECIE ZATROSZCZYĆ SIĘ SAMI, bez udziału podejrzanych pośredników, którzy wywierają na was presję i zapewniają o rzekomej rejestracji domeny przez konkurencję.
Oczywiście przekonujący ofertodawca będzie się starał wam udowodnić, że niewykupienie domen będzie miało bardzo poważne konsekwencje i może zagrozić funkcjonowaniu firmy. W tym celu zapewne zastosuje różne techniki nacisku psychologicznego. Warto być na to przygotowanym.
Gdy zorientujecie się, że padliście ofiarą podstępu, możecie dociekać sprawiedliwości w sądzie. Informuje o tym art. 286 Kodeksu Karnego:
Art. 286
§ 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Niejednokrotnie zdarzało nam się uchronić klientów przed zakupem niepotrzebnej domeny i zbędnymi kosztami. W takich sytuacjach zawsze przypominamy, aby nigdy nie podejmować decyzji pochopnie i bardzo skrupulatnie analizować informacje, które podaje nam rzekoma firma zajmująca się sprzedażą domen. Pośpiech zawsze działa na Waszą niekorzyść.